Siedziałam w Grillu ze swoimi przyjaciółmi. Elena, Bonnie, Stefan, Matt i Damon. Wszyscy świętowali. Każdy z nas, oprócz Damona oczywiście, skończył liceum jakieś 2 miesiące temu. Byliśmy na balu maturalnym, przystąpiliśmy do egzaminów, a w tym momencie żegnaliśmy się. Matt dostał się na Uniwersytet Stanowy w Atlancie, Elena po przemianie w wampira, postanowiła zostać ze Stefanem i Damonem w Mystic Falls. Tak na marginesie, ich trójkąt wciąż był nierozwikłaną zagadką. Bonnie poznała w czasie wakacji kilka czarownic, z którymi ma się niedługo spotkać, choć tak na prawdę wciąż nie wiem w jakim celu. Ja sama postanowiłam wyjechać do Anglii. Dostałam się do University College w Londynie, gdzie miałam studiować historię sztuki. Był to chyba najlepszy wybór, ponieważ jako wampir i tak nie miałam szans pracować jako dziennikarka, co od zawsze było moim marzeniem.
Wraz z dniem wyjazdu, miałam zostawić za sobą całe moje poprzednie życie. Opuszczam przyjaciół, mamę, byłego chłopaka, mój ukochany pokój, w którym przeżyłam zarówno wspaniałe jak i tragiczne chwile. Miałam zamiar zostawić za sobą całe Mystic Falls, miejsce w którym przeżyłam 18 lat swojego życia, w tym tylko rok życia jako wampir.
Jedyną rzeczą, a raczej osobą, której nie zostawiam z własnej woli, jest, a może raczej był Klaus. W niespełna tydzień po tym, gdy płakałam pod drzwiami jego domu, gdy błagałam go, by wytłumaczył mi swoje zachowanie, on wyjechał. Bez żadnego pożegnania, chyba że do takiego można by było zaliczyć 10 martwych ciał pozostawionych w pobliskim lesie, które to na pewno on zostawił przed wyjazdem. Nie miałam pojęcia dokąd się udał, nie miałam też od niego żadnej wiadomości. I choć bardzo za nim tęskniłam, to wiem, że nie byłabym w stanie wybaczyć mu tego, co zrobił.
Z rozmyślań wyrwał mnie głos Eleny:
-Za nowe życie! - krzyknęła wznosząc kieliszek szampana do góry na znak toastu. Podniosłam więc swój kieliszek, pokiwałam twierdząco głową i wypiłam cały alkohol.
-Za nowe, lepsze życie.. - odpowiedziałam.
Następnego dnia byłam już spakowana, a Stefan i Matt zanosili moje rzeczy do samochodu. Wpatrywałam się niewidzącym wzrokiem w mój pokój, próbując przypomnieć sobie tylko te dobre chwile, które w nim spędziłam. Już wczoraj, w Grillu postanowiłam, że zostawię za sobą przeszłość i ruszę dalej z moim życiem. Nowa szkoła, nowi ludzie, może nawet nowa miłość. To wszystko stało przede mną otworem, musiałam tylko po nie sięgnąć. Wiedziałam, że dziś, w tym właśnie pokoju, miałam po raz ostatni myśleć o Klausie.
-Po raz ostatni. - wyszeptałam do siebie samej. Wyszłam na werandę, gdzie czekali na mnie moi przyjaciele, moja mama. Każdego z nich uściskałam na pożegnanie, obiecując, że będę ich odwiedzać. Na końcu przytuliłam mamę. Wiedziałam, że płacze.
-Mamo, nie płacz. Przecież wrócę. - pocieszałam ją - Ciebie nigdy bym nie zostawiła. - powiedziałam, po czym ucałowałam ją w policzek. Pomachałam po raz ostatni do przyjaciół i już byłam przy samochodzie.
-Kocham Cię córeczko. - powiedziała cicho mama, świadoma tego, że ją usłyszę.
-My też Cię kochamy! - krzyknęli chórem Elena, Stefan, Matt i Bonnie.
-Do zobaczenia Barbie! - powiedział Damon. Wiedziałam, że to zrobi, zawsze tak do mnie mówił.
-Ja też was kocham! - krzyknęłam, po czym wsiadłam do samochodu i ruszyłam przed siebie. Nie chciałam, aby żegnali mnie na lotnisku, wydaje mi się to bardziej przygnębiające. Wypożyczony samochód miał zostać odstawiony na parking przed lotniskiem. Wpływ jest czasami bardzo wygodny.
Pewnym siebie krokiem weszłam do hali odlotów i już to wiedziałam. Teraz będzie inaczej. Lepiej.
Po kilkunastu godzinach lotu, wreszcie byłam w Londynie. Rozejrzałam się dookoła siebie i uśmiechnęłam się. Zaczynam od nowa, w nowym miejscu. Z czystą kartą. Nikt nie wie, że jestem wampirem, nikt nie zna mojej przeszłości. Nie ma tu nikogo, kto by mnie znał. Uśmiechając się jeszcze bardziej podążyłam w kierunku stojącej niedaleko taksówki.
_________________________________________________
Siedziałem w wygodnym fotelu, w swoim apartamencie i popijałem whisky. Przez okno widać było tętniące miastem życie. Czułem się tu jak w domu, nigdy się nie nudziłem. Mimo iż w ciągu ostatnich kilku miesięcy zwiedziłem sporo świata, tu czułem się najlepiej. Spojrzałem na schnące jeszcze obrazy. Może i wyłączyłem swoje uczucia, ale sztuka jest wciąż dla mnie najważniejsza. Mówiąc w skrócie, "wkręciłem" się na pokaz dzieł sztuki w pobliskim uniwersytecie. Mam pokazać swoje obrazy, omówić je ze studentami itp. Potem planuje poznać bliżej kilka studentek, ale to już nie interes rektora.
Mam nadzieję, że studentki na wydziale historii sztuki na University College w Londynie będą smakowite.
_________________________________________________
Witam was kochani! Wiem, że rozdział jest nudny jak flaki z olejem, jest krótki i w ogóle nijaki.. Ale musiałam dać jakiś wstęp do tego co się wydarzy. Mam już koncepcję co do dalszych losów, naszych ukochanych bohaterów :)
Zapraszam do czytania, oceniania, komentowania, marudzenia czy coś byście chcieli :)
PS. Kto jest zainteresowany, abym go informowała o nowych notkach, niech napisze w komentarzu, bo mam taki bałagan, że nie wiem co jak i z czym.
Pozdrawiam :)
Zapraszam do czytania, oceniania, komentowania, marudzenia czy coś byście chcieli :)
PS. Kto jest zainteresowany, abym go informowała o nowych notkach, niech napisze w komentarzu, bo mam taki bałagan, że nie wiem co jak i z czym.
Pozdrawiam :)