niedziela, 10 lutego 2013

Rozdział 12

Wsiadając do samochodu czułam na sobie jego wzrok. Uśmiechał się, zresztą ja także. Siedząc za kierownicą spojrzałam w lusterko i popatrzyłam jeszcze przez chwilę na Klausa. Stał niedbale oparty o framugę drzwi w wytartych jeansach i wymiętej (tak, przyznaję się, to przeze mnie) koszuli. Po kilku sekundach stwierdziłam, że muszę dziwnie wyglądać tak się w niego wpatrując, więc posłałam mu jeszcze jeden uśmiech i ruszyłam w stronę domu. 
Byłam niesamowicie szczęśliwa. Spędziłam zaledwie jeden dzień, a raczej noc, z Klausem i czułam jak moje emocje zalewają mnie. Było to pożądanie, które czułam gdy tylko znajdował się blisko mnie. Miłość, którą go obdarzyłam, choć niespodziewanie. Radość, którą mi sprawiał spędzając ze mną czas. Wszystkie te uczucia potęgowały się nawzajem i sprawiały, że moje wampirze "ja" szalało. Wszystko co czułam, było zwielokrotnione, mogłam poczuć wszystko dokładniej, lepiej, mocniej. Ale gdy tylko zaczęłam zbliżać się do mojego domu poczułam coś jeszcze. 
Był to strach. 
Mimo iż chwile spędzone z Klausem były cudowne, i pomimo tego, że kocham go, to nie wiem jak moi przyjaciele na to zareagują. Jak powiedzieć im, że czuje coś do osoby, która zabiła tylu ludzi, znanych nam ludzi, przemieniła mojego byłego chłopaka z hybrydę, Elenę wykorzystywała jako torebkę krwi, a Bonnie musiała dla niego wykonywać zaklęcia, których nie chciała. 
Nie miałam pojęcia, jak powiadomić przyjaciół o tym co zaszło. Stałam już przed moim domem. Mamy nie było, normalne. Zamknęłam drzwi od samochodu i w torebce zaczęłam szukać kluczyków od domu. Nagle ktoś zasłonił mi usta ręką, żebym prawdopodobnie nie krzyczała. Już miałam się wyrywać, gdy usłyszałam znajomy głos:
-Spokojnie Caroline. To tylko ja, Tyler.-powiedział po czym opuścił rękę i gdy się odwróciłam, ruchem głowy wskazał mi abyśmy weszli do środka.


-O co chodzi, Tyler? Jesteś zdenerwowany.-zapytałam mojego byłego chłopaka.
-Chodzi o Klausa. A dokładnie to o jego hybrydy.-odpowiedział.-Już wszystkie złamały więź. Możemy się na nim zemścić, Caroline. Za wszystko co nam zrobił.
Stałam ze wzrokiem wbitym w Tylera i nie wiedziałam co powiedzieć. Mój były chłopak właśnie planował uwięzienie mojego aktualnego chłopaka. Choć nie wiem czy nazwanie Klausa chłopakiem jest odpowiednie. Był 1000-letnią hybrydą, więc słowo "chłopak" na pewno nie było odpowiednie. Próbowałam szybko wymyślić, co mam powiedzieć Tylerowi. Ale nic godnego uwagi nie przychodziło mi do głowy.
-Nie wiem jak co to powiedzieć, ale nie możesz tego zrobić Klausowi.-wyszeptałam. 

-Co?!-krzyknął Tyler.-On zniszczył nam życie, zginęło przez niego tyle osób.-kiedy to mówił, ja siedziałam ze spuszczoną głową i nie odzywałam się nawet słowem.-To przez niego się rozstaliśmy, Caroline.-wyszeptał Tyler i wtedy do niego dotarło. Zaczął chodzić nerwowo po moim pokoju i przeczesywał jedną ręką swoje włosy.-To on. Ten facet o którym mówiłaś, to Klaus, prawda?
-Tyler...-nie wiedziałam co mówić. Miał rację, Klaus zniszczył mu życie, a ja teraz z nim jestem.
-Nieważne.-powiedział zdenerwowany Tyler i wybiegł z mojego domu w wampirzym tempie, trzaskając za sobą drzwiami.



Po wyjściu Caroline postanowiłem zrobić sobie coś do jedzenia. Dopiero w kuchni uświadomiłem sobie, że od niepamiętnego czasu nic nie kupowałem, a lodówka świeci pustkami.
-Przecież mam hybrydy.-powiedziałem sam do siebie. Zadzwoniłem do Steve'a i powiedziałem aby zrobił zakupy i mi je przywiózł. Po jakiejś godzinie przyjechał z zakupami, ale zauważyłem że dziwnie się zachowuje. Był nerwowy i spięty, jakby się bał.
-Co jest?-zapytałem spokojnie. Miałem zbyt dobry humor żeby się nim przejmować.

-Nnnic takiego.-odpowiedział mi facet, nawet nie patrząc w oczy. 
-Spójrz na mnie.-powiedziałem. Kiedy podniósł wzrok zapytałem- Co się stało, że jesteś taki zdenerwowany.-Oczywiście używałem na nim wpływu.-Mów!
-Tyler uwolnił nas od więzi, i teraz planuje zemstę na tobie.-wyszeptał po czym szybko spuścił wzrok. Stałem jak wryty. Kiedy ten gówniarz to wszystko zorganizował? No tak, kiedy ja zajmowałem się blond wampirzycą. Niewiele myśląc wyrwałem serce Steve'a i cisnąłem nim o ścianę. Byłem wściekły. I wiedziałem jak się zemścić. Po sekundzie byłem już w samochodzie i zmierzałem do domu pani burmistrz.


Siedziałam w pokoju i zastanawiałam się co mam zrobić. Klaus nie odbierał telefonu, a ja nie wiedziałam jak powstrzymać Tylera od próby zemsty. 

-Może jest w domu.-pomyślałam. Wsiadłam do samochodu i ruszyłam w stronę domu Tylera. Nie mogę pozwolić mu tak ryzykować. Nie chcę, aby to robił. Nie tylko ze względu na niego jak i na Klausa. Po niecałych 10 minutach zaparkowałam przed domem Tylera i to co zobaczyłam mocno mnie wystraszyło. Stał tam samochód Klausa.
-O nie.-powiedziałam do siebie i w wampirzym tempie pobiegłam do domu. Wpadłam do salonu i zobaczyłam stojącego do mnie tyłem Klausa, który trzyma jakąś kobietę i pije z niej krew. Po chwili skończył pić i upuścił martwe ciało na podłogę. Nie mogłam w to uwierzyć.
-Pani Lockwood.-wyszeptałam.







Wiem, że rozdział jest krótki. Bardzo was przepraszam za to. Nie miałam ostatnio weny do pisania, byłam chora i musiałam złapać oddech po egzaminach.
Ale obiecałam do końca tygodnia i jest. Nie podoba mi się ten rozdział, ale chcę abyście odpowiedzieli na pytanie w ankiecie, bo to pomoże mi pisać dalsze rozdziały.
Zapraszam do czytania i komentowania. xoxo


2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastyczny rozdział, czekam na dalszy ciąg. Jestem bardzo ciekawa co stanie się dalej.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń