Ten rozdział będzie spokojny, miły itp.:) Nacieszcie się trochę tą parą, bo jestem złą kobietą i długo nie będziecie czekać, aż coś się między nimi popsuje :) Życzę miłego czytania i zapraszam do komentowania ;)
Mimo, że miałam zamknięte oczy, światło potwornie mnie raziło. Uniosłam zamknięte powieki i zobaczyłam jego źródło. Piękny wschód słońca, który rozciągał się nad niewielkim wzgórzem. Patrzyłam jeszcze przez chwilę w ogromne okno. Które znajdowało się w pokoju Klausa. I właśnie leżałam na jego łóżku. Poczułam gorący oddech pierwotnego na swoim karku i mimowolnie dostałam dreszczy. Spałam z Klausem, spędziłam z nim całą noc, a teraz leżymy objęci. Na mojej twarzy od razu pojawił się ogromny uśmiech. Byłam szczęśliwa, od pewnego czasu, dopiero teraz byłam na prawdę zadowolona. Wydałam z siebie pomruk zadowolenia i próbowałam odwrócić się do mężczyzny, ale trzymał mnie w tak stalowym uścisku, że nie dałam rady.
-Wiem, że nie śpisz.-powiedziałam dosyć głośno. I na odpowiedź nie musiałam długo czekać. Już po sekundzie poczułam delikatne pocałunki na ramionach, karku i plecach. Od razu poczułam napływające podniecenie.-Doprowadzisz mnie do szaleństwa.-zdołałam wyszeptać. Klaus w wampirzym tempie odwrócił mnie na plecy, a sam znalazł się nade mną. Jego ciemne blond włosy były w nieładzie, co od razu przywiodło mi na myśl niesfornego nastolatka. Przygryzłam dolną wargę, wciąż napawając się jego widokiem. Byliśmy nadzy, co tylko potęgowało moje podniecenie.
-Dzień dobry, Caroline.-powiedział Klaus, ale nic nie robił, tylko się na mnie patrzył. Domyślał się, że doprowadza mnie tym do szaleństwa, i widocznie sprawiało mu to perwersyjną radość. Próbując zrobić to jak najszybciej, złapałam Klausa i przewróciłam go na łóżko. Teraz ja byłam na górze. Mężczyzna się zaśmiał i położył ręce na moich kolanach.
-Ładnie to tak się ze mną bawić?-zapytałam. Pierwotny wciąż się uśmiechał, ale teraz zaczął przesuwać swoje dłonie od kolan w górę, po moich udach, a mi kręciło się w głowie. Pochyliłam się i wpiłam się swoimi ustami w jego. Klaus natychmiast odwzajemnił pocałunek i przyciągnął mnie jeszcze bliżej. Wiedziałam, co się wydarzy. Powtórzymy wszystko co się działo w nocy. Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
-Która godzina?-zapytałam leżącego obok mnie mężczyznę. Choć tak na prawdę, w tej chwili nie było to ważne. Byłam szczęśliwa. Niczego więcej nie potrzebowałam do życia, wystarczył mi Klaus. Gładziłam go delikatnie po jego nagim torsie, a on w odpowiedzi wydał z siebie pomruk zadowolenia i powiedział:
-Już 10 kochanie. Powinnaś coś zjeść.-po czym wstał z łóżka, ubrał bokserki i spodnie i nałożył jakiś T-shirt wyciągnięty z szafy.-Na co masz ochotę?-zapytał.
-Umiesz gotować?-zapytałam, śmiejąc się. Znowu mnie zadziwiał. Był taki, jakby to określić, na swój sposób ludzki.
-Tak, i podobno nawet dobrze.-powiedział.
-Cokolwiek, ja pójdę pod prysznic.-odpowiedziałam, po czym wstałam i skierowałam się do łazienki. Zamykając za sobą drzwi, widziałam, że Klaus ciągle na mnie patrzy. Uśmiechnęłam się do siebie i wskoczyłam pod strumień gorącej wody. Tak, to właśnie to mi było jeszcze potrzebne do szczęścia, pomyślałam. I już nic więcej.
Wychodząc z łazienki, owinięta ręcznikiem zastanawiałam się w co mam się ubrać. Na podłodze leżały moje wczorajsze ciuchy, bardzo pogniecione. Lecz już po chwili, wpadłam na genialny pomysł. Otworzyłam szafę pierwotnego i zaczęłam przeglądać wiszące koszule. Wybrałam jasnoniebieską, ściągnęłam ręcznik, po czym założyłam koszulę. Sięgała mi do połowy ud, a rękawy były tak długie, że musiałam je kilka razy podwinąć. Tak "wystrojona" postanowiłam zejść do kuchni.
Stałem przy blacie w kuchni i kroiłem owoce. Uśmiech nie schodził mi z twarzy, gdy wspominałem noc z Caroline. Było wspaniale, nie pamiętam kiedy ostatnio się tak dobrze czułem. I na dodatek powiedziała mi, że mnie kocha. Ja też chyba to do niej czuję, ale nie jestem gotowy by to wyznać. Kiedy tak o niej rozmyślałem, usłyszałem jak otwierają się drzwi do kuchni. Odwróciłem się, aby powiedzieć dziewczynie, że śniadanie gotowe, ale kiedy ją zobaczyłem odjęło mi mowę. Stała przy drzwiach, w mojej koszuli, sporo za dużej na nią, na boso i w jeszcze wilgotnych, rozpuszczonych i lekko skręconych włosach. Wyglądała pięknie.
-Co?-zapytała, widząc moją minę.
-Nic, nic.-wyszeptałem.-Jesteś piękna.-podszedłem do niej i delikatnie pocałowałem w usta. W odpowiedzi uśmiechnęła się tylko. Nic nie mówiąc usiedliśmy i zjedliśmy śniadanie.
Po śniadaniu Caroline chciała obejrzeć cały dom. Zacząłem ją oprowadzać po pokojach gościnnych, drugim salonie, pokazałem jej basen, aż w końcu znaleźliśmy się w pokoju, w którym maluje obrazy. Dziewczyna puściła moją, dotychczas trzymaną rękę i zaczęła podchodzić do każdego z wiszących na ścianie obrazów. Nic nie mówiła, a ja postanowiłem jej nie przeszkadzać. Usiadłem na jednym z foteli, wziąłem do ręki szkicownik i ołówek i zacząłem ją rysować.
-Klaus?-zapytała Caroline.-Kiedy zacząłeś malować?
-Hmm...Jakieś 100 lat po śmierci mojej matki. Spotkałem mężczyznę, który malował węglem na różnych kamieniach, i też spróbowałem.-odpowiedziałem śmiejąc się.
-Czyli 900 lat temu, tak?-zapytała dziewczyna. Czułem, że dzisiaj będzie pytać o wiele rzeczy.
-Dokładnie 923 lata temu. Miałem 23 lata, kiedy moja matka zmieniła nas w wampiry.-powiedziałem. Cieszyło mnie to, że Caroline się interesuje moją osobą. Prawda jest taka, że niewiele o mnie wiedziała.
-Jak się czułeś, kiedy ona was zmieniła?
-Byłem przerażony. Ojciec kazał nam pić krew, od pewnej dziewczyny, którą znaliśmy. Mieszkała w naszej wiosce. Choć z drugiej strony, poczułem się silny, pełen władzy. Czułem, że wszyscy się zmieniliśmy, staliśmy się mocniejsi, odporniejsi. Kiedy po raz pierwszy zabiłem człowieka, przepełniła mnie ekstaza. Wtedy ujawnił się mój wilkołaczy gen, co sprawiło, że zapragnąłem jeszcze więcej. Stałem się agresywny i impulsywny.-odpowiedziałem. Caroline wciąż oglądała poszczególne obrazy, przy każdym miała inną minę. Czasami był to szok, zaciekawienie a niekiedy nawet zadowolenie.
-A jak to jest żyć tak długo? Ponad 1000 lat, to przecież wiele czasu.-zapytała tym razem spoglądając na mnie.
-Różnie. Kiedy byłem wampirem jakieś 20 lat, i nic w moim wyglądzie się nie zmieniło, byłem zadowolony. Wszyscy na około się starzeli, ale nie ja. Wciąż byłem młody i podobało mi się to. Z przemijającymi latami, czułem, że nieśmiertelność jest trochę uciążliwa. Zwłaszcza, gdy nie ma się nikogo u boku. Po 300 latach życia, próbowałem się zabić. Miałem cień nadziei, że może jednak się uda. Kiedy wciąż mi się to nie udawało, postanowiłem wyłączyć uczucia. Trwało to jakieś 100 może 150 lat. Zabiłem wtedy tak wielu ludzi, że nie jesteś sobie w stanie tego wyobrazić. Nic nie czułem, nie żyłem, a po prostu istniałem. Z tego okresu nie miałem żadnego obrazu. Ledwo go pamiętam. A potem będąc w Anglii poznałem Katherine. Wiedziałem, że jest sobowtórem. Była identyczna jak Tatia, kobieta, którą kochałem będąc człowiekiem. Ale wtedy myślałem tylko o tym, aby pozbyć się klątwy, by móc być pierwszym z nowego gatunku. Mieć władzę.-westchnąłem. Caroline patrzyła na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Nic nie mówiła.-No, ale przemieniła się w wampira, więc czekałem na kolejnego sobowtóra. I tak minęło mi kolejne 500 lat życia.-spojrzałem na Caroline, która znowu wstała, i tym razem oglądała szkice, leżące na stole. Ja właśnie skończyłem ją szkicować, odłożyłem więc rzeczy na stół i podszedłem do ukochanej.
-A czy będąc wampirem, kochałeś jakąś kobietę?-zapytała już ciszej. Wiedziałem, że trudno jej zadać to pytanie.
-Żywiłem cieplejsze uczucia do pewnej kobiety, ale chyba jej nie kochałem. Gdybym ją kochał, powiedziałbym jej, że jestem wampirem. Ale po prostu odszedłem.-powiedziałem.
-A co ze mną? Co czujesz do mnie?
Nie wiedziałem co powiedzieć. Na pewno była ona kimś wyjątkowym dla mnie, ważnym.
-Wiem tyle, że jako wampir, jeszcze do nikogo tego nie czułem.-odpowiedziałem. Caroline podniosła wzrok i uśmiechnęła się. Pochyliłem się w jej stronę i złożyłem na jej ustach gorący pocałunek.
Mam nadzieję, że wam się podoba:) xoxo
No jestem pod ogromnym wrażeniem! Twój talent kipi z każdej strony tego opowiadania... czekam z niecierpliwością na nn...:)
OdpowiedzUsuńogromnie podoba mi się ten rozdział! Klaus jest taki uroczy ; DD . ładnie proszę o kolejny rozdział : )) .
OdpowiedzUsuńoh my god !!! dawno nie przeczytałam tak słodkiego opowiadania o Klausie i Caroline :D :D :D nie mogę przestać się uśmiechać :D :D :D czekam na nn
OdpowiedzUsuńBłagam kobieto pisz i dodawaj nowe rozdziały piissssssssss
OdpowiedzUsuńRozdział boski! Najbardziej podoba mi się ta część. Zastanawia mnie jednak to, czemu Caroline mimo zauroczenia nadal kocha Klausa. Według tego co on jej kiedyś powiedział, czy tego chce czy nie, powinna żywić uczucia do Tylera. Nie żeby mi się to nie podobało jak im się teraz ułożyło, przeciwnie, to jest najlepsze, mimo, iż troche dziwne, po tym co zrobił.
OdpowiedzUsuńHm, a może to ta miłość nie zna granic i przełamie wszystko. Heh;)No, ale masz racje, żeby było ciekawie to musi być akcja, musi się coś dziać, choćby nawet oznaczałoby to, że coś się między nimi popsuje.
Laura
Chciałam pokazać, że mimo tego, że Klaus wymazał jej pamięć, ona go ciągle spotykając, rozmawiając z nim (tak jakby) znów zaczęła żywić do niego uczucia. ;)
UsuńPrzepraszam, że dopiero teraz komentuję. Dopiero skończyłam czytać i powiem ci, że od teraz z pewnością będę tu stałym gościem :)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze podziwiam cię za tą rzetelność i systematyczność! Po prostu wzór do naśladowania ^^
Po drugie, bardzo podoba mi się fabuła. Nadałaś takiej fajnej nietypowości Klausowi. Ale tkwi w tym coś głębszego - myślę, że kocha Caroline, ale jego brak zaufania nie pozwala mu tego jeszcze powiedzieć.
Czekam na NN.
Pozdrawiam, Violet M ;*
Hej, przeczytałam wszystko na raz :D Cudowny blog i TEN rozdział jest najlepszy !!! Nie moge doczekac się NN, obyś dodała ją szybko !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie : http://the-new-road.blogspot.com/ oraz http://o-b-c-a.blogspot.com
Ogromnie dziękuję za komentarze ;) Staram się dodawać jak najszybciej rozdziały (zazwyczaj to wpadnę na pomysł i od razu piszę), ale niestety styczeń nie będzie tak owocny. Mam ogrom egzaminów na studiach, więc rozdziały będą max co tydzień, nie dłużej :) Pozdrawiam i jeszcze raz ogromne dzięki :)
OdpowiedzUsuńcodziennie wchodzę i sprawdzam czy nie pojawił się nowy rozdział, po prostu boski blog :) życzę weny i powodzenia na egzaminach ; )) .
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam dopiero kilka początkowych rozdziałów i dzisiejszy, chciałam najpierw przeczytać wszystkie poprzednie, a potem być na bieżąco, ale nie mogłam się powstrzymać. Rozdział naprawdę jest świetny, eh, zazdroszczę Ci talentu. Klaus jest świetny, podobała się jego "spowiedź"- nie wiedziałam jak inaczej to ująć. Mam nadzieje, że przez chwilę nie będziesz dodała nowych rozdziałów, bo chcę nadrobić pozostałe. ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia na egzaminach!
zapraszam na nn ;)
OdpowiedzUsuńhttp://inthatwayiunderstoodhimandilovedhim.blogspot.com/
zapraszam do mnie jest nn :D
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością ogłaszam, że zostałaś nominowana do Liebster Award. Szczegóły u mnie - http://ilovevd.blogspot.com/:).
OdpowiedzUsuńwow, na początku przyznam szczerze, że nie chciało mi się czytać od początku ale pokusiłam się i całe szczęście.. JESTEŚ GENIALNA! uwielbiam sposób w jaki opisujesz to wszystko, tak fajnie i łatwo się czyta :) ah, z pewnością będę tu zaglądać i gdybyś mogła to informuj mnie o nn ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie na dwa blogi :)
świetne a przy okazji zapraszam do mnie http://opowiadania-fantastyczne.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń