niedziela, 31 marca 2013

Rozdział 17

Obudziłam się z potwornym bólem głowy. Dzielenie się krwią może i było przyjemne, ale konsekwencje są okropne. Coś jak kac, tylko gorsze. I mimo, że Klaus dał mi trochę swojej krwi, abym się uleczyła z jego ugryzienia, to mimo wszystko byłam słaba. Nie miałam w mieszkaniu woreczków z krwią, a z Nate'a nie piłam, ponieważ podawałam mu werbenę. Tak na wszelki wypadek, żeby mnie nie kusiło. 

Przekręciłam się na drugi bok i zobaczyłam śpiącego wciąż Nate. Był świetnym chłopakiem. Był  nieziemsko przystojny, inteligentny i na moje nieszczęście, był człowiekiem. Nie chciałam wyjawiać mu prawdy, nie miałam ochoty czekać kilka dni, by móc wymazać mu potem pamięć. Oznaczało to jednak, że nie będę z nim długo. Ale takie są minusy bycia wampirem. 

Pocałowałam chłopaka delikatnie w usta, uważając by go nie obudzić. Uśmiechnęłam się do siebie i cicho wstałam, kierując się w stronę łazienki. Był wtorek, musiałam iść na zajęcia. Na szczęście do kolejnego poniedziałku nie spotkam Klausa. Oh, nie. Zapomniałam, że byłam taka mądra, aby zawrzeć z nim umowę. Więc zobaczę go jeszcze raz w tym tygodniu, ale nie miałam pojęcia kiedy. Domyślałam się, że on na pewno nie zapomni o tym, by wziąć to, co mu obiecałam. Skrzywiłam się na samą myśl o tym, po czym poszłam pod prysznic. Muszę się z tym jakoś pogodzić, powiedziałam do siebie w myślach. 



Kilka godzin później wychodziłam z sali po skończonych zajęciach. Była 14.48, postanowiłam więc przejść się po mieście. Nate miał zajęcia dłużej, więc pomyślałam o zrobieniu jakiś zakupów na kolację i może o nowych ciuchach. Od kiedy zaczęłam spotykać się z Natem, nie miałam czasu na zakupy. Pochłaniał mnie bez reszty. I odciągał moje ponure myśli od Klausa. Niestety, kiedy byłam sama, tak jak teraz, nie mogłam przestać o nim myśleć. Wszystko co zrobił, odkąd wyłączył uczucia. To nie był Klaus, nie ten którego znałam. Nie ten, w którym się zakochałam. Chciałam zadzwonić do Eleny i zapytać o radę, w końcu ona pomogła Stefanowi włączyć swoje człowieczeństwo. Po chwili jednak zrezygnowałam. Byłam w Londynie już ok 2 miesięcy, a nie wspomniałam nikomu o spotkaniu Klausa, ani o tym, że mam z nim kontakt. Nie mając pomysłu jak rozwiązać problem z pierwotnym, zrezygnowana weszłam do sklepu, aby zająć czymś myśli. 

Obładowana zakupami i szczęśliwa wyszłam na opustoszałą ulicę. Była już godzina 17 i na zewnątrz było dosyć ciemno. Paliły się uliczne latarnie, a na drodze co jakiś czas przejechał spokojnie samochód. Poza tym nie było żadnego człowieka. Szłam spokojnie chodnikiem w stronę domu, gdy nagle usłyszałam jakiś dźwięk tuż za mną. To na pewno nie człowiek, pomyślałam. Nie mógł tak cicho do mnie podejść. W ciągu kilku sekund zatrzymałam się i spokojnie odwróciłam. Nim ujrzałam kto za mną stał, zrobiło mi się ciemno przed oczami. 

________________________________________________


Obudziłam się i poczułam ból w szyi. Ktoś skręcił mi kark. Otworzyłam oczy i ujrzałam przepięknie wystrojony pokój. W bardzo bogatym stylu. Leżałam na ogromnym łóżku, na ciemnej pościeli. 

-Halo?! Jest tu ktoś?- zawołałam. Po co ktoś miałby mnie porywać? Idiota, pomyślałam. Wstałam z łóżka i podeszłam do drzwi. Gdy chciałam już chwycić za klamkę, raptownie otworzyły się. Stanął w nich dobrze zbudowany mężczyzna, w czarnych jeansach i ciemnoniebieskiej koszulce. 

-Klaus, kogo innego mogłam się spodziewać? - zapytałam z sarkazmem. - Czego chcesz? - Byłam już mocno zdenerwowana. Co on sobie myśli, że może mnie od tak porywać, kiedy tylko chce? To jest nienormalne. 

-Chce to, co mi obiecałaś. - odpowiedział spokojnie, po czym uśmiechnął się. 

-2 razy w tygodniu, tak. Piłeś wczoraj, chcesz pić dzisiaj, a wiesz, że jest wtorek? Czyżby pan profesor nie wiedział, ile mamy dni tygodnia? 

-Nie drażnij się ze mną. Chce się napić, teraz. - powiedział groźnie, po czym stanął tuż przede mną. Miał minę seryjnego zabójcy, którym zresztą był. Nie chcąc się narażać na jego wściekłość, postanowiłam ustąpić. Westchnęłam głośno i dobitnie, po czym odsłoniłam szyję. Klaus wbił się zębami w moją skórę, a ja syknęłam cicho z bólu. Starałam się skupić na czymś neutralnym, aby nie reagować tak jak ostatnio. W myślach zastanawiałam się, co zrobić na kolację, jak się jutro ubrać, co kupić Nate'owi na święta. Nie działało. Czułam jak Klaus pije moją krew. Pożądanie rosło z każdą chwilą. Próbowałam trzymać ręce przy sobie, aby nie dotknąć przypadkiem Klausa. Kiedy jednak poczułam jak jego ręka zjeżdża  w dół moich pleców, nie wytrzymałam. Odciągnęłam jego głowę od mojej szyi, i pocałowałam jego usta. Była na nich moja krew. Krew. To było coś czego chciałam. Skończyłam całować Klausa i językiem przejechałam po jego szyi. 

-Mogę? - wyszeptałam z twarzą przy jego policzku i poczułam jak kiwa głową na potwierdzenie. Wbiłam kły w jego szyję i poczułam cudowny smak krwi. Byłam jak na prochach. Nie liczyło się nic poza krwią, i poza ciałem Klausa. Oderwałam się od jego szyi i pchnęłam go w stronę łóżka. W wampirzym tempie znalazłam się nad nim i znów zaczęłam go całować, jednocześnie rozdzierając mu koszulkę. Klaus nie był mi dłużny, bo w sekundę później czułam jego ręce pod moją sukienką. Dotykał mnie wszędzie, całował każdy centymetr odsłoniętego ciała. Szybko pozbyłam się sukienki i bielizny, po czym naga stanęłam przed Klausem. Zmierzył mnie swoim głodnym wzrokiem, po czym szybko przyciągnął do siebie i posadził sobie na kolanach. Trochę niezdarnie próbowaliśmy uporać się z jego paskiem, ale już po chwili i Klaus był nagi. Wciąż siedząc na jego kolanach, poczułam jak gwałtownie we mnie wszedł. Jęknęłam głośno i po chwili wbiłam się zębami w szyję Klausa. On zrobił to samo. 

Kochaliśmy się i jednocześnie piliśmy swoją krew. Nie było niczego innego. Tylko Klaus. Tylko krew. Nic więcej. 

________________________________________________


Trochę krótki, ale dostałam weny i jakoś tak szybko napisałam.
Mam nadzieję, że się spodoba. Zapraszam do Czytania i Komentowania :*

sobota, 30 marca 2013

Dla chętnych !

Na moim drugim blogu pojawiła się notka, jeśli ktoś jest zainteresowany to zapraszam :
http://the-story-of--my-life.blogspot.com/
Pozdrawiam :)

piątek, 29 marca 2013

Rozdział 16

Siedziałem na wygodnej kanapie, w moim pokoju. Była ona wykonana ze skóry, miała kolor czarny i była niesamowicie wygodna. W przeciwległym kącie pokoju stał kominek, w którym palił się ogień. Mógłbym tak godzinami patrzeć w delikatne języki ognia, tańczące na tle ciemnej cegły. Zawsze przypominało mi to taniec kochanków.

No właśnie, mówiąc o kochankach...

Śliczna brunetka, siedząca właśnie na moich kolanach, zaczęła całować moją szyję. Była moją studentką, ale nie pamiętałem jej imienia.

-Przypomnij mi jak masz na imię, kochana? - wyszeptałem jej do ucha.

-Ana. - odpowiedziała z ustami przy mojej szyi. Czułem narastające pożądanie, ale nie to seksualne. Nie czułem takiego pożądania do kobiet, jak kiedyś. Odkąd wyłączyłem uczucia, sex był jedynie rutyną. Jedyne, czego pragnąłem to krwi. I nigdy nie miałem dość...

-Ana... - wyszeptałem biorąc jej twarz w swoje dłonie - jesteś taka śliczna.

Dziewczyna uśmiechnęła się, poruszając przy tym zmysłowo swoimi biodrami. B
iedactwo, pomyślałem. Zaraz zginie i nawet się tego nie spodziewa. Zbliżyłem usta do jej szyi, delikatnie obsypując ją pocałunkami. Usłyszałem ciche westchnięcie wydobywające się z jej ust. Moje kły wydłużyły się, i szybko wbiłem je w jej śnieżnobiałą szyję. Z momentem, w którym poczułem smak krwi, nie obchodziło mnie to, że krzyczy. Trwało to może około minuty, gdy jej serce przestało bić. Oderwałem się od jej szyi, trzymając ją na odległość wyciągniętych ramion, powiedziałem:

-Wybacz kochana. - po czym zrzuciłem jej ciało na podłogę, podszedłem do barku z alkoholem, nalałem sobie trochę brandy i skierowałem się w stronę łazienki.


___________________________________________



Kierowałam się w stronę dziekanatu, gdzie miałam się spotkać z samorządem studenckim. Tak, nawet na studiach musiałam być wszędzie, pomyślałam. Uśmiechnęłam się do siebie. Ostatnie tygodnie mijały mi spokojnie. Klaus odwołał ostatnie dwa zajęcia, a dzisiaj ja, dzięki spotkaniu z samorządem, nie muszę go oglądać. Klaus wyłączył uczucia i zrobił się nieznośny. Podrywa każdą dziewczynę na uniwersytecie, prawdopodobnie myśląc, że wywoła we mnie zazdrość.

Ale tu się mylił. Od tygodnia spotykam się z Nate'm. Jest na drugim roku historii sztuki, i poznaliśmy się na jednej z imprez. Niestety nie miałam jeszcze okazji "pochwalić się" Klausowi moim nowym chłopakiem. Nie powinno mnie to obchodzić, ale wiedziałam, że zazdrość w oczach Klausa poprawi mi humor. Miałam nadzieję, że przynajmniej coś poczuje. 


Byłam już przed dziekanatem, gdy zobaczyłam nekrolog. Kolejny. 3 w ciągu ostatniego tygodnia. 3 dziewczyna. I to z mojego kierunku, i z mojego roku.

-Klaus. - wysyczałam przez zęby. 

Zmieniłam kierunek w którym podążałam, i prawie biegnąc (oczywiście w ludzkim tępie) zbliżałam się do jego gabinetu. Kiedy znalazłam się pod jego drzwiami, usłyszałam jego głos. Rozmawiał z jakąś dziewczyną. 

-Panie profesorze, miałam nadzieję, że pomoże mi pan z moją pracą. -usłyszałam słodki głosik jakiejś dziewczyny. 

-Z twoim obrazem? - zapytał spokojnie Klaus. - Jak mam ci pomóc? 

-Myślałam o jakiś nadprogramowych zajęciach... 

No nie, tego było za wiele. Dziewczyny same pchają mu się do łóżka! Musiałam to zakończyć. Mocno zapukałam do drzwi, i szeptem powiedziałam:

-To ja, Klaus. - wiedziałam, że mnie usłyszy i już po chwili usłyszałam jak mówi: proszę


Spokojnym krokiem weszłam do gabinetu i zobaczyłam Klausa, który swobodnie opierał się o biurko, oraz wysoką, szczupłą blondynkę, która była ubrana, jakby nie wiedziała, że jest w szkole. Miała krótką sukienkę, mocno opinającą jej ciało, wysokie szpilki i skórzaną kurtkę. Pomijając długie, blond włosy, przypominała mi Katherine. 

-Nicole, dokończymy naszą rozmowę później. - powiedział Klaus do dziewczyny. Widać, że nie była zadowolona i  spojrzała na mnie morderczym wzrokiem. Podeszła do drzwi i nim je otworzyła, odwróciła się do Klausa, uśmiechnęła się zalotnie i powiedziała:

-Do zobaczenia Kla... , panie profesorze. - po czym wyszła.

Prychnęłam pogardliwie i odwróciłam się w stronę mężczyzny. Stał tak jak wcześniej, ciągle się uśmiechając. 

-Jak możesz zabijać te dziewczyny? Sex z nimi ci nie wystarczy? - pytałam najspokojniej jak umiałam. - Masz zamiar wybić całą uczelnię?

-Caroline, kochanie. Coś ty taka nerwowa? - zapytał z uśmiechem Klaus. - Ja się tylko bawię. 

-Możesz się bawić, bez zabijania! -wykrzyknęłam. 

-Ale mnie nie obchodzi sex. Chodzi mi tylko o krew. - odpowiedział spokojnie Klaus. - Wiesz, nie muszę ich zabijać, ale jak już zacznę, to nie mogę przestać. 

-Klaus. -wyszeptałam. - Próbuję normalnie żyć, dlaczego mi to robisz? - zapytałam mając już łzy w oczach. - Co chcesz udowodnić? Że cierpię, widząc cię takiego? - Spojrzał na mnie zdziwiony. - Masz rację, cierpię. I nie mogę znieść myśli, że po tym wszystkim co przeżyliśmy, stałeś się takim potworem. 

-Dobrze wiesz, że mnie to nie obchodzi, racja? - zapytał bez emocji. Jak nie Klaus. 

-Dobrze więc. Może zawrzemy umowę? Ty przestaniesz zabijać, a ja zrobię coś o co poprosisz, ok? - Klaus spojrzał na mnie trochę zdziwiony. Ale po sekundzie na jego twarzy pojawił się uśmiech. Boże, w co ja się pakuje, pomyślałam. Miałam pewność, że mężczyzna wymyśli coś, na co będzie trudno się zgodzić. I jeśli to będzie sex, to na pewno odmówię. 

-Zgoda. Mamy umowę. - odpowiedział po chwili. - Ja przestaję zabijać, ale w zamian za to, ty pozwolisz mi się na sobie pożywiać. 

Co?! Nie wierzę, że on mówi serio. Dobrze wie, jak intymne to jest, kiedy wampir pije krew innego wampira. Wiedział, że nie będę chciała się zgodzić. I się przeliczy. 

-Dobrze. Raz w tygodniu pijesz moją krew, i w zamian za to nikogo nie zabijesz. - powiedziałam stojąc tuż przed nim. 

-Dwa razy w tygodniu. Inaczej nie ma umowy. 

-Ok. -odpowiedziałam. 


_______________________________________________


-Skoro mamy umowę, to zacznijmy już teraz. -odpowiedziałem do Caroline. Nie spodziewałem się, że zgodzi się na taki układ. Ale cieszyło mnie to. Jej krew była przepyszna, więc chociaż będę miał przyjemność. Podszedłem bliżej do dziewczyny, która wyciągnęła swoją rękę w moim kierunku. -Nie kochanie. Nie z nadgarstka. Wole twoją szyję. -Powiedziałem do lekko wystraszonej Caroline. Podszedłem bliżej i jedną ręką odgarnąłem jej blond loki z szyi. Mimo wyłączonych uczuć, wciąż uważałem, że jest śliczna. Drugą ręką złapałem ją z drugiej strony twarzy, gładząc kciukiem jej gładki policzek. Spojrzałem dziewczynie głęboko w oczy, uśmiechnąłem się i wbiłem kły w jej szyję. Po sekundzie poczułem jej krew w swoich ustach, i miałem nieodparte uczucie, że jestem zgubiony...


______________________________________________


Poczułam kły Klausa wbijające się w moją skórę. Przez sekundę poczułam delikatne mrowienie, a teraz całe moje ciało przechodził dreszcz. Moje ręce powędrowały do jego ciemnoblond włosów, czułam że muszę go dotknąć. 
Chwilę potem poczułam jak Klaus popycha mnie na najbliższą ścianę. Mężczyzna złapał mnie poniżej pośladków i szybkim ruchem podciągnął do góry. Teraz oplatałam nogami jego talię. Klaus wbił się mocniej zębami w moją szyję, a ja jęknęłam z zadowolenia. Nie byłam już w stanie kontrolować swoich ruchów, odgłosów, niczego.
Sama się na to zgodziłaś, Caroline, mówiłam do siebie w myślach. Czułam jak narasta we mnie podniecenie. Odciągnęłam głowę Klausa od swojej szyi i zamierzałam go pocałować. To przez to picie krwi, straciłam całkiem rozum. 

Ale nagle mężczyzna brutalnie postawił mnie na ziemi i powiedział: 

-Na dzisiaj starczy. - wyszeptał i wyszedł z gabinetu. Przez kilka kolejnych sekund nie mogłam wykonać żadnego ruchu. Po prostu stałam jak wryta, z rozchylonymi ustami. Dopiero po chwili zdołałam wydusić z siebie jedno słowo:

-Kurwa...


_____________________________________________



Przepraszam kochani za tak długą przerwę! Mam nadzieję, że wam się spodoba :)
Zapraszam do czytania, i oczywiście do komentowania :)


czwartek, 7 marca 2013

Nowy blog

Kochani zapraszam Was na mojego nowego bloga : http://the-story-of--my-life.blogspot.com/ :)
Mam nadzieję, że spodoba się Wam. Uprzedzając pytania, nie zostawiam i nie mam zamiaru zaniedbać tego bloga :)
Miłego czytania! 

Pozdrawiam :)

niedziela, 3 marca 2013

Rozdział 15

Siedziałem w ogromnej sali wykładowej Uniwersytetu w Londynie. Przypominało mi to czasy, kiedy sam studiowałem. A robiłem to już wiele razy i na różnych kierunkach. Nie wspominając o tym, ile to dziewczyn zginęło podczas mojej nauki. 
Po prawej stronie mojego biurka znajdowało się kilka moich obrazów, które miałem omówić ze studentami. Mam nadzieję, że będzie dużo ładnych dziewczyn, z którymi "spotkam się" po zajęciach. I tak nie zostanę tu długo, więc nie zależało mi na tym, czy zaczną coś podejrzewać. 
Kolejnym przystankiem miał być Paryż. Dawno tam nie byłem. Musiałem przez jakiś czas trzymać się z dala od przeklętego Mystic Falls. Tak, Paryż będzie dobrym miejscem...
Z moich rozmyślań wyrwał mnie cichy głosik.
-Dzień dobry, pppanie profesorze. - była to niska brunetka, w okularach i kilkoma książkami w ręce. Cicha i na dodatek jąkająca się. Zapowiada się coraz gorzej, pomyślałem. Z "takimi dziewczynami" nie można się było dobrze bawić. 

-Witam. - odpowiedziałem obojętnie. Na szczęście po chwili zaczęły przychodzić inne studentki, tym razem już lepsze. Uśmiechałem się do nich przyjaźnie i widziałem, że większość nie może oderwać ode mnie wzroku. Nawet nie będę musiał się szczególnie starać, pomyślałem. Kiedy spojrzałem na zegarek była już 8.10, a sala była prawie pełna.
-No więc dobrze, zaczynajmy. Nazywam się Klaus Mika... - nie zdążyłem dokończyć, głos mi się urwał, bo do sali wpadła Ona.

_____________________________________________



Przebudziłam się i od razu spojrzałam w stronę okna, z którego miałam niesamowity widok na Londyn. Słońce ogrzewało mi twarz, i mimowolnie się uśmiechnęłam. Dziś pierwszy dzień szkoły. 
Chwila, pomyślałam. Jestem wyspana, a nie obudził mnie budzik. Spojrzałam na nocny stolik, na którym stał zegarek. Wskazywał 7.30. 
-Cholera, zaspałam! - krzyknęłam i w wampirzym tempie wyskoczyłam z łóżka. Nie miałam nawet czasu iść pod prysznic, więc zaczęłam się szybko malować, przeczesałam włosy szczotką i ubrałam pierwsze lepsze rzeczy, które wyciągnęłam z szafy.
Kiedy wsiadałam do taksówki, była 7.55. Nie ma to jak spóźnić się pierwszego dnia, pomyślałam. Z torby wyciągnęłam mój plan lekcji.  Szczerze mówiąc to nie miałam czasu go przejrzeć. Zbyt zajęta byłam zwiedzaniem. Pierwsze zajęcia to historia malarstwa Europejskiego. Już w duchu wyobrażałam sobie bardzo starego profesora, który nie mówi o niczym konkretnym. 

Z taksówki wybiegłam jak oparzona i skierowałam się w stronę sali 184, w której akurat miałam zajęcia. Nie pukając do drzwi, wpadłam do sali i zobaczyłam Klausa. 
Stałam tak przez chwilę, nie mogąc wydusić z siebie żadnego konkretnego słowa. On także wyglądał na zdziwionego. 
W ułamku sekund przypomniałam sobie wszystko, początki naszego związku, pierwszy pocałunek, sex. To jak dobrze było nam razem, i jak to wszystko w ułamku sekund się rozpadło. 
W duchu modliłam się, aby w tym momencie się obudzić, zanim to co widzę, stało się rzeczywistością. Przez chwilę nawet planowałam, by do niego podejść i z całej siły uderzyć go w twarz, za wszystko co zrobił. Za to, że mnie zostawił. Za to, że nie potrafiłam o nim zapomnieć...


_____________________________________________


"Zmierzyłem" Caroline od stóp do głów. Była zwyczajnie ubrana, jej włosy były lekko pofalowane, jakby dopiero co wstała z łóżka, a jej makijaż był delikatny. Byłem zdziwiony, gdy ją ujrzałem, ale nie poczułem nic. W końcu moje uczucia były wyłączone. Dopiero po kilku sekundach wpatrywania się w nią wpadłem na pomysł. Dlaczego miałbym się nie zabawić? Uśmiechnąłem się do dziewczyny, po czym powiedziałem: 
-Zostanie pani po zajęciach. - po czym szeptem dodałem, tak, aby tylko ona usłyszała - Panno Forbes. - I nie czekając na jej odpowiedź rozpocząłem zajęcia. 
Kiedy wybiła godzina 12 zakończyłem wykład. Kilka dziewczyn w ogóle nie notowało, tylko leżąc na ławce wpatrywały się we mnie. Caroline siedziała z tyłu i albo mroziła mnie wzrokiem, albo głęboko nad czymś rozmyślała. Większość studentów już wyszła z sali, kilka dziewczyn pytało mnie o moje obrazy, a Caroline cierpliwie siedziała w ławce i czekała na naszą rozmowę. Gdy wszyscy już wyszli, dziewczyna wstała i wolno podeszła do mojego biurka. Nic nie mówiła, ale miała łzy w oczach.
-Caroline kochanie. Stęskniłem się za Tobą. - wyszeptałem i stanąłem naprzeciwko dziewczyny. Położyłem jedną rękę na jej talii, chcąc ją przyciągnąć do siebie. Ale nim się zorientowałem poczułem jak pięść Caroline dotknęła (choć to delikatne słowo) mojej twarzy. Dziewczyna była już przy drzwiach wyjściowych, ale ją dogoniłem. Przycisnąłem ją do ściany i pogładziłem jej blond włosy.
-Zostaw mnie w spokoju, Klaus. - wyszeptała Caroline. 
-Kochanie, nie mogę. Wiesz ile zabawy nas czeka? - odpowiedziałem, po czym musnąłem ustami jej czoło i wróciłem do biurka. 



_____________________________________________



Kochani wybaczcie, że tak długo czekaliście, i na dodatek dostajecie marny rozdział, ale niestety szkoła mnie wykańcza.
Pozdrawiam, Nina. :)

Ogłoszenie!

Witam Was kochani :) Mam do Was 2 sprawy :)
1. Na 98% dziś dostaniecie nowy rozdział :)
2. Chcę założyć nowego bloga, nie koniecznie o bohaterach TVD, ale zastanawiam się czy do Naszego ukochanego serialu później nie nawiązać? :) Chciałabym poznać Wasze opinie na ten temat, więc daje Wam fragment prologu:

We all go a little mad sometimes.
" Moja historia nie jest długa, trwa zaledwie 2 lata. Lecz mimo tego, jest ona skomplikowana i zawiła. 
Posiada dobre i szczęśliwe momenty, przeplatane okresami smutku, złości i cierpienia. 
Nie potrafię znaleźć odpowiednich słów, by ją nazwać, ale mogę nieco nakreślić Wam jej rys. Będzie to historia o miłości, przyjaźni i rodzinie. Ale także o cierpieniu, smutku i stracie. 
Możecie sobie pomyśleć, że to rodzaj pamiętnika, i może będziecie mieli rację. Ale wierzcie mi, takich rzeczy nie pisze się w pamiętnikach. Od tysięcy lat nie mówi się o nich głośno..."

Proszę o opinię, bo nie jestem pewna czy zacząć to pisać. :)
Pozdrawiam, Nina.