Obudziłam
się wcześnie, na zegarku była 6.40. Klausa koło mnie nie było. Dopiero po
chwili dostrzegłam na nocnym stoliku małą karteczkę. Przeczytałam :
„Pewnie nie chciałabyś by twoja mama nas razem zobaczyła, więc pojechałem do domu. Klaus”
No tak, moja mama powinna zaraz wrócić, na pewno byłaby zdziwiona, że jest u mnie Klaus. Postanowiłam o tym nie myśleć i w dobrym humorze poszłam pod prysznic. Nie minęło nawet kilka minut, gdy z łazienki usłyszałam jak dzwoni mój telefon. Zakręciłam kurki, owinęłam się ręcznikiem i poszłam odebrać. Spojrzałam na wyświetlacz i zamarłam. Tyler. Odkąd zerwaliśmy, i Tyler wyjechał aby się „naprawić”, nawet o nim nie myślałam. Oczywiście, żywiłam do niego jeszcze uczucia, w końcu przez długi czas byłam w nim zakochana, ale teraz to już nie było to samo.
„Pewnie nie chciałabyś by twoja mama nas razem zobaczyła, więc pojechałem do domu. Klaus”
No tak, moja mama powinna zaraz wrócić, na pewno byłaby zdziwiona, że jest u mnie Klaus. Postanowiłam o tym nie myśleć i w dobrym humorze poszłam pod prysznic. Nie minęło nawet kilka minut, gdy z łazienki usłyszałam jak dzwoni mój telefon. Zakręciłam kurki, owinęłam się ręcznikiem i poszłam odebrać. Spojrzałam na wyświetlacz i zamarłam. Tyler. Odkąd zerwaliśmy, i Tyler wyjechał aby się „naprawić”, nawet o nim nie myślałam. Oczywiście, żywiłam do niego jeszcze uczucia, w końcu przez długi czas byłam w nim zakochana, ale teraz to już nie było to samo.
-Tyler,
cześć.-powiedziałam do słuchawki. Miałam pustkę w głowie, nawet nie wiedziałam
jak mam z nim rozmawiać.
-Caroline. Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłem. Jutro wracam do domu, do ciebie.-z wielkim podekscytowaniem mówił do mnie mój były. Co mam mu powiedzieć? „Słuchaj, ja teraz czuje coś do Klausa?” albo „Mam nowego chłopaka, no wiesz, tego przez którego zerwaliśmy.” Jednak okazałam się tchórzem i zdołałam tylko powiedzieć:
-To świetnie.
-Nie mogę się już doczekać. Do jutra, Caroline.-powiedział i się rozłączył.
-Caroline. Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłem. Jutro wracam do domu, do ciebie.-z wielkim podekscytowaniem mówił do mnie mój były. Co mam mu powiedzieć? „Słuchaj, ja teraz czuje coś do Klausa?” albo „Mam nowego chłopaka, no wiesz, tego przez którego zerwaliśmy.” Jednak okazałam się tchórzem i zdołałam tylko powiedzieć:
-To świetnie.
-Nie mogę się już doczekać. Do jutra, Caroline.-powiedział i się rozłączył.
Po 2
godzinach rozmyślań, postanowiłam zadzwonić do Stefana. On na pewno mi coś
doradzi. Chociaż myślałam także o ty aby poinformować Bonnie i Elenę, to jednak
trochę bałam się ich reakcji. Stefan nie odbierał telefonu. W końcu
postanowiłam, wybrałam numer Bonnie i czekałam aż odbierze.
-Tak ,
słucham?- usłyszałam głos w słuchawce telefonu.
-Bonnie, cześć. Słuchaj, masz czas się dzisiaj spotkać, porozmawiać?- zapytałam spokojnie.
-Tak, jasne. Czy coś się stało Caroline?- pytała zaniepokojona przyjaciółka.
-Wszystko ci opowiem. Wiesz co robi Elena? Bo Stefan nie odbiera telefonu, więc pewnie są razem.
-Tak, pojechali do domku jej rodziców.- odpowiedziała Bonnie. –To o której?
-Za godzinę w Grillu ok?
-Bonnie, cześć. Słuchaj, masz czas się dzisiaj spotkać, porozmawiać?- zapytałam spokojnie.
-Tak, jasne. Czy coś się stało Caroline?- pytała zaniepokojona przyjaciółka.
-Wszystko ci opowiem. Wiesz co robi Elena? Bo Stefan nie odbiera telefonu, więc pewnie są razem.
-Tak, pojechali do domku jej rodziców.- odpowiedziała Bonnie. –To o której?
-Za godzinę w Grillu ok?
Opowiedziałam
Bonnie o wszystkim. Z najdrobniejszymi szczegółami. Siedziała teraz przede mną
z otwartymi ustami, nie mówiąc ani słowa.
-Bonnie,
powiedz coś.- poprosiłam.
-Nie mogę w to uwierzyć, Caroline. Zadałaś się z naszym najgorszym wrogiem.- mówiła rozżalona Bonnie. Ja nie wiedziałam nawet, jak mam się wytłumaczyć.- Nie będziesz się już z nim spotykać prawda?
-Z kim nasza Barbie ma się nie spotykać?- zapytał Damon. Jeszcze jego mi tu brakowało do szczęścia.
-Z Klausem. Musimy uważać na niego, jest zbyt niebezpieczny.- wciąż mówiła Bonnie. Dla mnie nie był niebezpieczny, był po prostu inny.
-Spotykałaś się z nim, nie tylko w celu odwracania uwagi?- szeptem zapytał Damon. Pewnie zaraz wybuchnie śmiechem. Co dziwne, jednak tego nie zrobił.- Mogło ci się coś stać. A może on cię zahipnotyzował?
-Nie, nic mi nie zrobił.- szeptałam. Łzy cisnęły mi się do oczu. Wiedziałam, że moim przyjaciołom to się nie spodoba. A nie chcę ich stracić. Poza tym nie jestem pewna uczuć Klausa do mnie. Nie zaryzykuje przyjaźni dla niego.- Macie rację. Mam go tylko od czasu do czasu rozpraszać, aby niczego się nie domyślał. Jak na razie dobrze mi to szło.- powiedziałam i uśmiechnęłam się. Damon i Bonnie także zaczęli się śmiać. Po chwili już normalnie rozmawialiśmy i planowaliśmy jak powitać Tylera z powrotem. Nawet Damon udzielał się w dyskusji, ponieważ zależało mu na przychylności Tylera. Potrzebował go, aby uwolnić pozostałe hybrydy Klausa.
-Nie mogę w to uwierzyć, Caroline. Zadałaś się z naszym najgorszym wrogiem.- mówiła rozżalona Bonnie. Ja nie wiedziałam nawet, jak mam się wytłumaczyć.- Nie będziesz się już z nim spotykać prawda?
-Z kim nasza Barbie ma się nie spotykać?- zapytał Damon. Jeszcze jego mi tu brakowało do szczęścia.
-Z Klausem. Musimy uważać na niego, jest zbyt niebezpieczny.- wciąż mówiła Bonnie. Dla mnie nie był niebezpieczny, był po prostu inny.
-Spotykałaś się z nim, nie tylko w celu odwracania uwagi?- szeptem zapytał Damon. Pewnie zaraz wybuchnie śmiechem. Co dziwne, jednak tego nie zrobił.- Mogło ci się coś stać. A może on cię zahipnotyzował?
-Nie, nic mi nie zrobił.- szeptałam. Łzy cisnęły mi się do oczu. Wiedziałam, że moim przyjaciołom to się nie spodoba. A nie chcę ich stracić. Poza tym nie jestem pewna uczuć Klausa do mnie. Nie zaryzykuje przyjaźni dla niego.- Macie rację. Mam go tylko od czasu do czasu rozpraszać, aby niczego się nie domyślał. Jak na razie dobrze mi to szło.- powiedziałam i uśmiechnęłam się. Damon i Bonnie także zaczęli się śmiać. Po chwili już normalnie rozmawialiśmy i planowaliśmy jak powitać Tylera z powrotem. Nawet Damon udzielał się w dyskusji, ponieważ zależało mu na przychylności Tylera. Potrzebował go, aby uwolnić pozostałe hybrydy Klausa.
Podjechałem
właśnie pod Grilla. Musiałem się napić. Caroline miesza mi w głowie, a ja nie
mogę pozwalać sobie na chwilę słabości. Z drugiej jednak strony, dlaczego
miałbym odmawiać sobie miło spędzonych chwil z taką ślicznotką. „Przecież się
nie zakocham” pomyślałem i już miałem wejść do Grilla, kiedy usłyszałem głos
Caroline, dochodzący z środka:
- „Macie rację. Mam go tylko od czasu do czasu rozpraszać, aby niczego się nie domyślał. Jak na razie dobrze mi to szło.”- a potem śmiech, jej, Bonnie i Damona.
Byłem wściekły. Ta mała blondi tylko udawała? Jak ja mogłem być tak głupi i ślepy, żeby tego nie zauważyć. Ja, pierwotna hybryda, który żyje już ponad 1000 lat, dałem się wykiwać 18-latce? Wsiadłem do samochodu i postanowiłem napić się w innym barze, byleby być z dala od Caroline. Po godzinie drogi znalazłem mały bar na uboczu, o śmiesznej nazwie „Chicago”. Nie wiem co ten bar mógł mieć wspólnego z tym miastem, ale nie miałem ochoty szukać czegoś innego. Usiadłem przy barze i zamówiłem pierwszego drinka. Upiłem łyk i rozejrzałem się po sali. Było tu bardzo mało osób, i nikogo kto nadawałby się, aby wypić z niego krew. Zrezygnowany, wypiłem do końca drinka, i zamówiłem następnego.
-To będzie długa noc.- powiedziałem sam do siebie i przechyliłem szklankę.
- „Macie rację. Mam go tylko od czasu do czasu rozpraszać, aby niczego się nie domyślał. Jak na razie dobrze mi to szło.”- a potem śmiech, jej, Bonnie i Damona.
Byłem wściekły. Ta mała blondi tylko udawała? Jak ja mogłem być tak głupi i ślepy, żeby tego nie zauważyć. Ja, pierwotna hybryda, który żyje już ponad 1000 lat, dałem się wykiwać 18-latce? Wsiadłem do samochodu i postanowiłem napić się w innym barze, byleby być z dala od Caroline. Po godzinie drogi znalazłem mały bar na uboczu, o śmiesznej nazwie „Chicago”. Nie wiem co ten bar mógł mieć wspólnego z tym miastem, ale nie miałem ochoty szukać czegoś innego. Usiadłem przy barze i zamówiłem pierwszego drinka. Upiłem łyk i rozejrzałem się po sali. Było tu bardzo mało osób, i nikogo kto nadawałby się, aby wypić z niego krew. Zrezygnowany, wypiłem do końca drinka, i zamówiłem następnego.
-To będzie długa noc.- powiedziałem sam do siebie i przechyliłem szklankę.